Ale, ale.... miało być o Berlinie ;) Miasto znam, byłam tam już 5 raz w przeciągu 3-4 lat, więc tak mniej więcej raz w roku wpadam do stolicy naszych niemieckich sąsiadów. Skąd ten pociąg do Berlina?? Ano blisko, ano całkiem ładnie i zielono, no i mają kebaby całkiem smakowe :) A ja bardzo lubię jeść ;) Swoją drogą to zadzwiające, bo od kilku lat mam wrażenie, że mogę jeść i jeść, a i tak nie tyję. Chociaż trochę bym chciała :) Czasami się śmieję, że pewnie mam przyjaciela tasiemca, co mi wyżera wszystkie kalorie ze słodyczy i coca-coli :P W każdym razie nie tyję, co wcale nie jest takie dobre, bo mniej uważam przez to na jedzenie i w dodatku leniwie nie ćwiczę nic. Ale ostatnio się zbieram, coby kupić karent do pobliskiego klubu fitnesowego i 2razy w tygodniu podreptać na jogę/pilates/czy jakieś takie podobne. :)
No i znów poczyniłam dygresję. ;) Nawet z organizacją myśli u mnie marnie jak widać ;) W każdym razie zaobserwowałam, że wszystkie, dosłownie wszystkie moje wyjazdy, kojarzą mi się lub tak zwyczajnie wspominają przez pryzmat jedzenia :):):) Berlin w tym wypadku = kebaby (nawet mamy ulubione miejscówki), grecka knajpka z paniąPolką, żoną właściciela Greka :) oraz hipopotamki ;)
A oto i hipopotamki w niemalże całej okazałości - jak rozpakuję tego niestety już ostatniego, cony go zjeść, to pokażę, co jest w środku ;) chyba że zapomnę ;) przy okazji można się przyjrzeć moim nabytkom aktualnym - śmieszny zegarek empikowy i kawałek dzbanuszka, który przyjechał ze mną z berlin=ńskiego tk maxxa :P no i jak zwykle pełno kwaitków, coby mi pachniały w sypialni :)
W ogóle pomyślałam sobie, że skoro dużo wyjazdów miałam i planuję, to może raz w tygodniu o tym napiszę, pokażę zdjęcia i może zainspiruję kogoś tym sposobem do wycieczki :) w każdym razie spróbuję :)
Na pierwszy ogień pójdzie więc Berlin, jako że byłam tam na majówce. :) Zawsze staramy się zamieszkać w tej samej okolicy, mianowicie na Charlottenburgu, w okolicy znajduje się bowiem mój ulubiony park i pałac Szarlotki ;)
W drodze do parku.
Dziedzińcowo.
Już za bramą :)
Parkowo
Tak spędziliśmy sobie 1 maja :) Dreptanie po parku z kawą i świeżymi wypiekami :) Czyli mniam :) Popołudnie spędziliśmy natomiast już w centrum - jak zwykle był festyn z piwkiem i kiełbaskami z grilla, typowo po niemiecku ;) Ale o tym już kiedyindziej :)
Miłego dzionka :):):)
bardzo ładnie tam! z chęcią bym się tam wybrała..gdyby jeszcze tylko czas się znalazł:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBerlin jest mocno parkowy, więc dla pikników i psich spacerów wprost idealny :) do tego bardzo łatwo się tam dostać - autem najszybciej, no i z psem najłatwiej :) ale da radę także pociągiem, jednak zajmuje trochę więcej czasu :) z drugiej strony, jak się zarezerwuje pociąg odpowiednio wcześnie, to jest mocno tanio :)
OdpowiedzUsuńa do Berlina zawsze warto - jedzonko jest pycha, aczkolwiek może nie typowo niemieckie ;)