Wrócmy jednak do Anglii, bo to o niej dzisiejszy wpis. Podczas tego wyjazdu zaskoczyłą mnie przede wszystkim.... pogoda!!! Było non stop słońce, ciepło, po prostu cudnie. Od razu pierwszego dnia wybraliśmy się więc po spełnieniu służbowych obowiązków na wyprawę do pobliskiego nadmorskiego miasteczka, które, nawiasem mówiąc, uwielbiam, mianowicie do West Kirby.
W oddali możemy zobaczyć już wybrzeże Walii. Sama plaża ciągnie się kilka kilometrów i jest właśnie zalewana przez przypływ, więc nie dotarliśmy już na wyspę po prawej. Swoją drogą podczas naszej zeszłorocznej wyprawy do Liverpoolu właśnie zostaliśmy przypływem odcięci na tejże wyspie i wracaliśmy po kolana w wodzie ślizgając się i nabijając z własnej nieopatrzności, która to beztrosko sprawiła, że zamiast szybko wracać rozsiedliśmy się na Wichrowym Wzgórzu, jak to je nazywam, coby ze smakiem zjeść drożdżówki ;)
A to już w połowie drogi powrotnej do miasta.
Na Wichrowe Wzgórze niestety tym razem nie dotarliśmy.
Kawałek mnie :P
Powody zaniechania dalszej wyprawy - przypływ.
Słońce i woda - czegóż chcieć więcej :) :) :)
Ciąg dalszy wyprawy wkrótce :)
Wówczas zaprezentuję trochę widoków z samego miasta.
Miłego poniedziałku.
Magda
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz